Wadera powoli zaczynała mi działać na nerwy. Nie dość, że niosłem ją na swoich plecach to jeszcze miała czelność się ze mną mądrować?! O nie, tak się bawić nie będziemy. Uśmiechnąłem się sam do siebie pod nosem. Wiedziałem, że Venus już śpi, a co za tym idzie mogłem zrobić z nią co tylko chciałem. Tak więc bezceremonialnie podrzuciłem ją kilka razy po czym całkowicie zrzuciłem ją na podłogę.
W zamian usłyszałem tylko cichy jęk i moje imię oraz mordercze spojrzenie, które posłała w moją stronę.
- No co? - spytałem.
- Zrzuciłeś mnie!
- Mówiłem, że to zrobię. - Podszedłem do niej i nachyliłem się nad nią.
- Jesteś idiotą. - Powiedziała powoli się zbierając.
- Ty też. - odgryzłem się tylko, na co wadera prychnęła coś pod nosem.
Mimo to, nie byłem aż taki zły i pomogłem jej chociaż wstać. Dzielnie maszerowała u mojego boku raz po raz przecierając oczy i wymawiając jakieś niezbyt miłe słowa pod moim adresem. Trochę też się przechylała na boki i o mało co nie wywróciłaby się na prostej drodze, ale to już inna historia. W każdym razie ja tam się bawiłem świetnie.
- Idziemy do twojej jaskini bo jest bliżej. - Zadecydowała za mnie stanowczym tonem.
A że nie chciałem już jej bardziej podburzać to tylko się zgodziłem. Jakoś to przeżyję.
Wadera w mojej jaskini... Tego jeszcze nie było.
- Panie przodem. - przepuściłem ją z pełnym ironii uśmiechem na co ona fuknęła coś w stylu podziękowania. - Czuj się jak u siebie. - Puściłem jej oczko.
Venus?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz