poniedziałek, 18 grudnia 2017

Od Venus do Roksany

Oczywistym było, że moja niezdarność się odezwie, ale co tam mnie by się nic nie stało spadając z pułki z workiem mąki, gorzej z mąką ale co tam nie moja >D Spadając z hukiem i wrzeszcząc "łiiiiiiiiii!!!!!!!" spadłam z zabójczym uśmiechem jak się okazało na kogoś i przy okazji wysypałam na ową osobę pół worka. Roksana nie wytrzymała i leżała na ziemi zwijając się ze śmiechu. Ja otrzepałam się z mąki i zerknęłam na biedną osobę, która oberwała workiem mąki. Nie wytrzymałam i dołączyłam się do Roksi na podłodze zwijając się ze śmiechu. Mina basiora i to że cały był w mące dała zarąbisty efekt.
Basior z wkurzoną miną podszedł do worka z mąką, który leżał koło mnie i wysypał ma mnie to co zostało w środku. Po czym widząc moją minę sam nie wytrzymał i do nas dołączył śmiejąc się. A ja korzystając z okazji rozpętałam wojnę na mąkę rzucając garścią mąki w basiora.
Po skończonej zabawie cali w mące oczywiście Roksi się nie upiekło i też jest cała w mące he he :D Kończyliśmy pierniki, a całą trójką nam to szybko zleciało. Już zajadałyśmy się z Roksi piernikami i ciastkami, gdy Marco, z którym już się zapoznałam, nie zwinął nam wszystkich pierniczków. Nie oszczędził nawet tego, którego trzymałam ;-; I uciekł ;^;

<Roksano? Uratujesz nasze pierniki?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz