sobota, 6 stycznia 2018

Nowa wadera! Lonely ( Przy okazji Betha xD )



Właściciel: Amigo55 (Hw), Matys (Doggi), polelum123@gmail.com
Imię: Lonely
Przezwisko: Alone, Lone. Na złośliwe przezwiska nie zwraca uwagi.
Wiek: 2 lata i 10 miesięcy
Płeć: Wadera
Żywioł: Światło. (Oraz Powietrze i Uczucia, ale jeszcze ich nie odkryła.)
Stanowisko: Mag, Piosenkarka
Ranga: Samica Betha
Cechy fizyczne: Doskonale radzi sobie podczas walki. Jest bardzo szybka, silna i zwinna. Precyzyjnie strzela z łuku i posługuje się (m. in. rzuca) nożami, a także wspaniale walczy za pomocą miecza. Jej tylna łapa (ta czarna) jest trochę sztywna, co czasem zatruwa jej życie. Dość dobrze pływa i wysoko skacze.
Cechy charakteru: Umie porządnie komuś dogryźć, zawsze znajdzie dobrą ripostę czy argument. Dobre poczucie humoru i pewność siebie pomagają jej odnaleźć się w społeczeństwie. Zna dużo śmiesznych żartów i kawałów, lubi je prezentować. Potrafi być trochę (czyt. bardzo) natrętna i natarczywa. Potrafi wyjść na środek tłumu i zacząć śpiewać. Lubi się popisywać i pokazywać, ile jest wart. Jest czujna, ostrożna i podejrzliwa, ale nie nieufna. To miła i przyjazna wadera, ale nie próbuj jej okłamywać czy obrażać - może to się skończyć nawet na (siłowej, fizycznej) walce. Uwielbia walczyć i polować, można powiedzieć, że to takie hobby. Lubi czytać i pływać. Czasami chodzi na łąkę lub do lasu, wsłuchuje się w różne odgłosy i napawa się rozmaitymi zapachami. To dusza towarzystwa, ale nie pogardzi samotnością. To bardzo roztargniona osóbka, wszystko wypada jej z głowy. Często zapisuje sobie różne rzeczy na karteczki i rozwiesza je po całym domu, chociaż to i tak mało daje. Ona kocha rozmawiać. Wręcz nie mogłaby bez tego żyć. Nienawidzi, kiedy druga osoba jej nie odpowiada lub ją ignoruje. Wtedy się denerwuje i jest niecierpliwa.
Cechy szczególne: Ma jasnoróżowe futro, oraz wielkie, piękne, niebieskie oczy. Jej prawa tylna łapa jest częściowo czarna, stała się taka podczas walki z potworem. Ma piękny, wysoki, czysty głos, dlatego postanowiła zostać Piosenkarką.
Aparycja: Jest to biało - różowa, średniego wzrostu wadera. Ma duże, lekko kocie, niebieskie oczy. Jej prawa tylna łapa jest częściowo czarna i trochę sztywna.
Lubi: Zieloną herbatę, świeżo wyciskane soki, cytrusy, wodę, walkę, Fryksa, ryby, adrenalinę, długie spacery, czarować, swój miecz, broń, ćwiczyć.
Nie lubi: Gburów, poddawać się, bezsilności, owadów, borsuków.
Boi się: Straty kogoś bliskiego, ciemnych jaskiń itp.
Moce: (Wymieniam tylko te moce, które dotąd odkryła.)
~ Potrafi wytworzyć np. kulę światła, która w mroku może oświetlać drogę.
~ Kiedy dosłownie buzuje od emocji i dotknie swojego miecza, jego siła jest wzmacniana magicznie, a ostrze świeci jasnym blaskiem. (moc unikalna)
~ Potrafi kogoś oślepić/oszołomić/zamroczyć na jakiś czas.
~ Potrafi sprawić, że zaświecą się lampy, zapłoną pochodnie itd. i na odwrót - żeby światła zgasły.
~ Umie sprawić, że coś stanie się jasne, albo się zaświeci.
~ Może ukształtować sobie skrzydła ze światła i latać nimi gdzie i jak zechce, jednak ten efekt nie może być trwały i bezustanny. Musi sobie robić przerwy, inaczej kosztowałoby ją to dużo enrgii. (moc unikalna)
Może odkryje w sobie jeszcze jakieś umiejętności?
Historia: Lonely urodziła się w pewnej watasze. Była córką pary Beth. Była szkolona na wielką wojowniczkę praktycznie od kiedy zaczęła chodzić. Codziennie miała treningi, naukę magii oraz czytania i pisania. Tak wyrosła na dzielną, mądrą, szybką i silną wilczycę.
W końcu nadszedł dzień próby.
"Wyszłam z jaskini. U pasa miałam miecz, na ramieniu łuk, a przy pasie przeróżne noże i sztylety. Cała drżałam z podniecenia. W końcu mogłam im wszystkim udowodnić, że jestem czegoś warta. Że coś znaczę. Że jestem kimś. Zauważyłam Arika i Anę. Na powitanie we troje skinęliśmy głowami. Chwilę potem wyruszyliśmy. Podróż trwała dość krótko - po niedługim czasie dostrzegliśmy wielki, czarny otwór. Podeszliśmy do niego. Nie czułam strachu, wręcz przeciwnie. Byłam pewna siebie, czułam jedynie ciekawość. Spojrzałam na moich towarzyszy. Na twarzy Any malował się niepokój, a Arik niepewnie zerkał w stronę swojej strony. Przez chwilę nasze spojrzenia się spotkały. Zakłopotana odwróciłam wzrok.
- Chodźmy - rzuciłam i zniknęłam w czarnej otchłani.
Ostrożnie stąpałam po nierównym podłożu. Z każdym krokiem nasilało się wszechobecne zimno. Ja jednak tylko niestrudzenie parłam na przód. Nagle usłyszeliśmy wiele głosów, zlewających się w ryk. Przystanęłam. Przez chwilę nic się nie działo. Z czasem temperatura gwałtownie spadła. Kiedy oddychałam, wydychane przeze mnie powietrze zamieniało się w białe obłoki pary. Nagle z zawielkiej skały... Wyszło? Wypełzło? A może raczej wyleciało? Nie wiem. W każdym razie, przed nami znikąd pojawiło się wielkie monstrum. Trudno powiedzieć, czym było. Wielka, czarna smuga z niekształtną głową wilka. Potwór zawył dziko. Chwilę potem z przerażeniem patrzyłam bezsilnie, jak stwór rzuca się na Anę. Nie zdążyła nawet krzyknąć. Na około poleciała krew. Potem, z szybkością błyskawicy, wielki wilk dopadł Arika. Rozległ się głośny wrzask.
- Nie! - krzyknęłam. Do oczu napłynęły mi łzy.
Na dźwięk mojego głosu stwór odwrócił się w moją stronę i wydał z siebie dziwny harkot. Dopiero po chwili zorientowałam się, że to był śmiech. Z furią rzuciłam się na niego, po drodze wyciągając miecz z pochwy. Musiałam pomścić Anę. Pomścić Arika. Moje ostrze zalśniło niewidzianym dotąd przeze mnie światłem. Zauważyłam, że monstrum równieź się zdziwiło, bo szeroko otwarło oczy. Z bojowym okrzykiem i niesamowitą energią wbiłam ostrze w jego prawe oko. Wściekły, otrząsnął się, zrzucając mnie na ziemię. Momentalnie chwycił mnie za prawą tylną łapę i mocno przytrzymał. Nie mogłam się wyrwać. W końcu, ostatkiem sił, udało mi się cisnąć zatrutym nożem w jego pysk. Puścił mnie, a wtedy podbiegłam do ciała Arika. Było całe czarne i spowite czarną mgłą, ale widziałam że oddycha. Czyli pozostała jeszcze jakaś nadzieja. Ciała Any nie było w pobliżu. "Na pewno ją pożarł", pomyślałam ze smutkiem. Zarzuciłam ciało przyjaciela na ramię i wybiegłam z groty. Usłyszałam za sobą ryk potwora. Ostatkiem sił udało m się dobiec do watahy. Kiedy wbiegłam do jaskini Medyka, padłam wykończona na ziemię. Chwilę potem odpłynęłam...
Kiedy się obudziłam, okazało się, że ze mną wszystko w porządku, tylko miałam uszkodząną nogę. Była to jakaś starodawna magia, której nikt nie mógł wyleczyć. Powiedziano mi, że Arik popadł w katatonię. Jedyne, co samodzielnie mógł robić, to leżeć i oddychać. Było tylko jedno wyjście - Pradawny Róg Jednorożca, potrafiący uleczyć każdą ranę czy chorobę. Od razu wyruszyłam na wyprawę w poszukiwaniu Rogu."
W trakcie podróży znalazła pewne zwierzę, które przygarnęła jako towarzysza i nazwała "Fryks". Po niecałym roku bezowocnych poszukiwań, Lonely postanowiła przynajmniej na jakiś czas osiąść w jakiejś watasze. Może ktoś pomoże jej znaleźć upragniony Róg?
Rodzina: 
Matka -> Leya
Ojciec -> Kasuro [*]
Rodzeństwo -> Ryan, Chris, Monte, Roxy, Nuka
Zauroczenie: Equel. W jego towarzystwie czuje się nieśmiała i często się jąka. Tak jakby się go boi.
Partner: Brak. Chociaż jest taki ktoś, z którym chciałaby spędzić resztę życia w taki sposób...
Szczenięta: Nie ma, nie miała i raczej nie będzie mieć.
Głos: (Daya - Sit Still, Look Pretty)
Jaskinia: Link
Amulet: Link
Towarzysz: Fryks.
Inne zdjęcia: Brak.
A: 20
Rzeczy ze sklepiku: 0
Rzeczy znalezione w op: 0
Dodatkowe informacje: Hm... Chyba nic. Chociaż wyjawię wam tajemnicę (nie, w ogóle nikt się tego nie domyślił) - Lonely jest (, a może była?) zakochana w Ariku.
Umiejętności: 
Siła: 145
Zręczność: 155
Wiedza: 160
Spryt: 155
Zwinność: 165
Szybkość: 170
Mana: 150

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz