- No, powiedzmy. - bąknąłem od niechcenia.
- Otóż wszystko to przez potwory. Całkiem niedawno cała ich plaga zaatakowała nas. Standardowo ruszyliśmy do walki by bronić nasze tereny, ale tym razem nic z tego nie wyszło. Większość naszych najlepszych wojowników poległo. Szczeniaki zostały osierocone, a w najlepszym przypadku wadery pozostały wdowami. Wszystko za sprawą tego portalu. Prowadzi on do innego wymiaru, a stamtąd przychodzą do nas te upiory nawiedzając nas regularnie od kilkunastu tygodni... - zakończył swój wywód.
- W naszej watasze też jest ich coraz więcej. - wtrąciła się Rose.
- Miałem zamiar iść do portalu i odwiedzić inny wymiar. Byłem tam kilka razy, jednak nigdy nie spotkałem się z taką ilością potworów. Obawiam się, że teraz trzeba by być o wiele bardziej przygotowanym. - westchnąłem.
- Rozumiem, rozumiem... No cóż... Ewentualnie możemy wesprzeć was nieco i stworzyć grupę wilków, które pójdą razem z wami.
- Mi tam obojętnie, w sumie możesz tak zrobić. - Wzruszyłem barkami.
- Cieszę się, że się rozumiemy. - Uśmiechnął się serdecznie. - Marco tak? Widziałem cię tu już kilka razy i nie cieszysz się zbyt dobrą sławą... - zmarszczył czoło.
- Nie dziwię się. - Uśmiechnąłem się cynicznie. - Nie mówią o mnie dobrze. - Zaśmiałem się.
Szczerze mi to wisiało.
- Jestem Chris. Tak na przyszłość. Wierzę, że nam pomożesz. Przy okazji ocalisz też być może swoją watahę... Swoją drogą możecie tu przenocować dopóki nie znajdę wam kilku wilków do pomocy.
- Ocalę obie nasze watahy staruszku. - Puściłem mu oczko, a ten się wyszczerzył. - Rose? Idziesz ze mną czy nie? - spytałem od niechcenia.
Rose?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz