sobota, 6 stycznia 2018

Od Equela do Lonely


Spokojnie siedziałem na poduszce robiącej za krzesło, i popijałem alkohol w jednej z sal w Królestwie Czterech Skrzydeł. Dowiedziałem się, że często się tutaj odbywają różne przyjęcia czy coś w tym stylu. Jedna z Alph, a była to wadera podobno miała twardą głowę, ale i tak się upijała. To na pewno zdrowe? Na scenę wyszła wadera o łososiowo-różowym futrze. Czy ja ją znałem....? Raczej nie. A więc była nowa, tak jak ja. Coś o niej słyszałem. Była ona bethą? Musiała wzbudzić zaufanie Alph. Na początku tylko się jej przyjrzałem, i wróciłem do gadania z innymi wilkami. Zauważyłem, że koło rodzeństwa Alpha kręciła się szara wadera, która prawdopodobnie miała na imię Venus, ale jakoś mało mnie to obchodziło. Z zamyślenia wyrwała mnie końcówka piosenki śpiewanej przez waderę. Czemu nie wsłuchałem się w to wcześniej? Wadera miała czysty, prawie nie skażony głos. Pod koniec jej występu odstawiłem kufel na stół, przeprosiłem moich towarzyszy, i poszedłem za waderą.
- Fajny występ - powiedziałem w innym pomieszczeniu, gdzie weszła wadera. - Lonely, tak? Ja Equel jestem.  - Mimo że mówiłem do niej z odległości kilku metrów, wadera zatrzymała się, odwróciła lekko głowę, i bąknęła:
- Dzięki - po czym poszła dalej, ale zagrodziłem jej sobą drogę.
- Tylko tyle? Nie porozmawiamy? - wadera popatrzyła na mnie, jakby się zmieszała. Straciła pewność siebie? Nie wiem, ale odwróciła wzrok. Oczy jej się dziwnie świeciły.
- Ja... przepraszam - powiedziała i wyszła szybkim krokiem z pomieszczenia. Co ją ugryzło? I z tą myślą wróciłem na salę. Może namówili Alphę na zaśpiewanie, chociaż wątpię.

< Lonely? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz