Kiedy skończyłam występ, podszedł do mnie jakiś biały, skrzydlaty basior. Nie przyglądałam mu się.
- Fajny występ - pochwalił mnie. Śmierdziało od niego alkoholem. - Lonely, tak? Ja jestem Equel.
Odwróciłam wzrok. Mimo, że stał dość daleko ode mnie, i tak odczuwałam nieprzyjemny zapach. Zresztą całe pomieszczenie, w którym przed chwilą występowałam, było nim przesiąknięte.
- Dzięki - mruknęłam.Spróbowałam pójść dalej, ale zagrodził mi drogę.
- Tylko tyle? Nie porozmawiamy? - spytał zachęcającym tonem. Popatrzyłam na niego od niechcenia, ale chwilę potem odwróciłam wzrok. Nie. Nie mogłam wytrzymać. Od obrzydliwego alkoholowego smrodu zaczęły mi łzawić oczy.
- Ja... Przepraszam - szepnęłam, po czym wybiegłam na dwór. Na szczęście wilk za mną nie poszedł. Zadowolona odetchnęłam świeżym powietrzem. Ruszyłam do domu.
~~~*~~~
Jadłam tosty, popijając je sokiem pomarańczowym. Z zamyślenia wyrwało mnie pukanie do drzwi.
<Equel?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz