wtorek, 2 stycznia 2018

Od Roksany do Venus

Wypiłam zbawczy napój, przyjmując ją jak ambrozję bogów, po czym...
- Czemu pachniesz jak mój brat? - spytałam z pytającą miną.
- Eeeee....- wadera najpierw jakby się zamyśliła, potem, zmieszała, a na końcu walnęła mnie pustą butelką.
- Nie twoja sprawa! - zawołała.
- Dobra dobra. Tylko odłóż to - mruknęłam pocierając głowę. Mimo, że butelka była miękka bo plastikowa, ta walnęła w taki sposób, że bolało. Venus zaniosła to do zamku, a ja poszłam razem z nią, omijając jeszcze nie obudzone, albo wleczące się wilki, które jeszcze nie do końca otrzeźwiały.

***Następny dzień, popołudniu***

Zaczęłam się starać zeswatać Venus z moim bratem. Skoro na nim spała ( nie mówię na głos bo znowu dostałabym butelką w głowę ) to... może coś z tego będzie? XD Właśnie szłam do niej, gdy zobaczyłam moją duszyczkę nieczystą rozmawiającą z Koniakiem. ( XDDD i wszyscy wiedzą o co chodzi ) Więc z moim piknym uśmieszkiem jak z anime wycofałam się w cień, czekając na rozwój sytuacji.

< VENUŚ?! XDD Jak życie? xD >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz