Ruszyliśmy w stronę wąskiego korytarza, który rozszerzał się i zwężał co chwilę. Szczerze mówiąc strasznie mnie to wkurzało
- Jak myślisz, co tam może być? -usłyszałem głos za sobą
- Nie wiem. Mam nadzieję, że wyjście, bo jeżeli ty nie umiesz latać to się stąd nie wydostaniemy
- Nie, nie umiem latać - odpowiedziała wadera. Nagle skończył mi się grunt pod łapami
- Stój! - zawołałem do wadery
- Co? Co tam jest?
- Trzeba będzie skoczyć - oznajmiłem
- Ech... nie jestem najlepsza w skakaniu...
Nagle do głowy wpadł mi idealny plan. Zawołałem więc:
- Crystal!
- Kto to Crystal?
- Zobaczysz jeśli usłyszy - na moje nieszczęście nie usłyszała
- Dobra, to co robimy?
- Ech... złap się mnie - powiedziałem
- Co?
- Po prostu rób co mówię - wadera objęła mnie łapami. W tej chwili stała się kimś więcej niż znajomą. Nie byłem w niej zakochany czy coś, ale dużo dla mnie znaczyła i nie mógłbym jej stracić
< Jane? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz