Miałam już dość. Wlekłam się przez tereny i patrzyłam na różowe niebo. Zachody słońca w lecie są najlepsze chociaż tak właściwie... to chyba jak na razie jedyny okres dnia, w którym wychodzić mogę dopiero na wieczór. Moje ciało nie znosi gorąca. Temperatura jaką znoszę wynosi w lecie od 0 do 27 stopni. Jeżeli jest wyżej, to po 3 godzinach dyszę. Mimo, że się nie męczę. Była teraz na terenie C. Siedziałam na najwyższej skale, i patrzyłam na zachód słońca. Samo słońce raziło w oczy, więc podziwiałam widoki. Chmmm... 8 basiorów, 6 wader.... 2 szczeniaki. 16 wilków. W sumie nie jest źle, a mimo to...się nudzę. Może towarzysz? Miałabym z kim pogadać. Wstałam, i zleciałam na dół.
Gdyby tak kupić jajo - Myślałam idąc powoli na przód. W końcu się zatrzymałam i popatrzyłam w dal. Za niedługo będzie noc, w sumie... to towarzysz by mi nie zawadzał...
*~~* 2 godziny później *~~*
Siedziałam w jaskini Alph na swoim posłaniu, i patrzyłam na jajo, które przede mną leżało. Jakoś nie było za normalne. Gdy go dotknęłam, to czułam przyjemne ciepło, przez co wiedziałam, że gdybym nie była odporna na ogień, co wchodzi też w gorąco... to pewnie miałabym już oparzone opuszki u łap. Trudno. Jajo się nie ruszało, ami chciało się spać. Po długim patrzeniu w księżyc wreszcie usnęłam, a gdy się obudziłam...
- Co do... - popatrzyłam na jajo i ze zdumieniem odkryłam, że jest w wielu częściach. Wykluło się? Zaczęłam się rozglądać. Nie było nikogo... a nawet niczego w pobliżu. Gdy odwróciłam głowę, prawie zawału dostałam. Przede mną siedziało.... bardzo dziwne coś.
Było brązowo-czarne i miało niebieskie skrzydła. Do tego ogon.... ptasi. Czyli pół ptaka pół ssak. Ale jaki? Kot? za długi pysk. Hiena? nie.... hiena wygląda inaczej. Nie wnikając popatrzyłam na zwierzę.
- Eeee...
- " o co chodzi?" - głos stwora usłyszałam w mojej głowie.
- Mam parę pytań... - mruknęłam.
- " Och, naprawdę? Mogę ci co nieco opowiedzieć o moim gatunku... chociaż niewiele wiem... mam dopiero kilka godzin "
- Em... po głosie mogę poznać, że jesteś samicą. Co do imienia... to chyba raczej tą kwestię pozostawiam tobie. A co do rasy...
- "No cóż... co do rasy nie jestem pewna. Masz może kasztany? Albo żołędzie?"
- A po co ci to?
- "Głodna jestem."
- Eh... no tak. - Tak więc... zyskałam towarzysza. Era okazała się być bystra, chociaż... dość dziecinna. W sumie nie ma się co dziwić. Co do rasy, to nie mam do tej pory pojęcia, czy taka wogóle istnieje w większych grupach, czy Era to jedyny egzemplarz.
Koniec! ( Napisane z nudów )
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz