- Roksi! - krzyknąłem przekraczając próg jaskini.
Rose szła za mną i z zaciekawieniem przyglądała się wszystkiemu wokół.
- Tu jestem! - odkrzyknęła z drugiego końca i pomachała mi.
Podszedłem więc bliżej i krótko przedstawiłem jej sytuację. Ona zgodziła się bez większych problemów i z uśmiechem powitała nowego członka watahy. Nie powiem, jest nas coraz więcej i szczerze nie spodziewałem się, że w tak krótkim czasie dołączy do nas tyle wilków...
- Co zamierzasz teraz robić? - spytała Rose.
- Eee... Nie mam pojęcia... Możliwe, że pójdę spać... Albo odwiedzę bibliotekę. Muszę zgarnąć kilka informacji na temat potworów. - bąknąłem od niechcenia.
- Ooo, mogłabym pójść z tobą? Mogę ci pomóc w szukaniu i w ogóle...
- Jeśli chcesz to nie ma sprawy. - Wzruszyłem ramionami. - Mi to nie przeszkadza...
- W takim razie prowadź, bo ja niezbyt znam tereny... - westchnęła. - Coś czuję, że później czeka mnie dłuuuga wycieczka po watasze... A tak w ogóle to po co ci są informację o potworach?
- Ostatnimi czasy pojawia się ich tutaj co raz więcej... I na dodatek są coraz bardziej niebezpieczne. Trzeba coś wreszcie z nimi zrobić, bo w innym przypadku, źle się może to dla nas skończyć...
Podróż minęła raczej spokojnie i bez większych niespodzianek. Spotkaliśmy kilka znajomych wilków po drodze i paru tych nowych, którzy niedawno dołączyli. Oczywiście wszystkim przedstawiłem nową znajomą i chwilę z nimi pogadałem.
Tak więc po jakimś czasie dotarliśmy na miejsce. Pchnąłem wielkie wrota prowadzące do biblioteki i gestem głowy zachęciłem waderę by poszła za mną.
Przed nami rozprzestrzeniały się regały i półki z książkami. Krótko opisałem Rose to miejsce. Nie wspomniałem tylko o portarze prowadzącym do świata potworów. Może kiedyś zdradzę, jej tę tajemnicę, lecz póki co nie jest na to gotowa... A zresztą była tu nowa i nie miałem pojęcia czy można jej zaufać.
Zabrałem się za szukanie odpowiednich książek. Przy okazji podałem waderze tytuły, które powinna znaleźć i poleciłem by sprawdziła na następnych regałach czy czasem ich tam nie ma.
Wszystkie znaleziska zaniosłem na stolik i zabrałem się za czytanie.
***
Gdy wychodziliśmy Rose przez przypadek natknęła się na klapę prowadzącą do podziemi.
- Co to jest? - spytała.
- Co to jest? - spytała.
- Tam nie zaglądaj...
- Czemu? - Iii... suma summarum otworzyła ją i weszła do środka.
- Mówiłem, nie zaglądaj! - warknąłem nieco za ostro i pobiegłem za nią.
- Przepraszam... - odparła nieco speszona. - Chciałam zobaczyć co tam jest...
- Nic ważnego, kiedyś tam pójdziemy ale nie teraz. Chodź już idziemy. - powiedziałem.
- Nic ważnego, kiedyś tam pójdziemy ale nie teraz. Chodź już idziemy. - powiedziałem.
Rose?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz