środa, 23 sierpnia 2017
Od Jane do Assasina
Kiedy objęłam basiora nie poczułam się zawstydzona czy coś w tym stylu, ale bezpieczna. Wiedziałam, że mogę mu zaufać.
- To jak? Skaczemy?- zapytał się mnie
Kiwnęłam lekko głową na znak tego, że jestem gotowa.
- No to na trzy. Raz... Dwa... Trzy!
No i skoczyliśmy w kolejną werwę. Tym razem ta była trochę jaśniejsza niż tamta, do której skakaliśmy wcześniej. Lecieliśmy jakieś 10 sekund.
- Tylko teraz złap mnie z łapę! Możemy wpa...- niestety Assasin nie dokończył swojej wypowiedzi, ponieważ wpadliśmy do głębokiej wody.
Tak jak mi powiedział złapałam go za łapę. Basior wynurzył się jako pierwszy i podciągną mnie do góry abym ja też mogła nabrać powietrza w płuca. Podpłynęliśmy do brzegu. Tym razem pod łapami czuć było miękki piach. Jak już wspominałam- jama, do której wpadliśmy była jaśniejsza. Na górze było widać werwę, do której skoczyliśmy, a wokół nas piaskowiec.
- Wszystko w porządku?- zapytał się mnie Assasin
- Tak. Nic mi nie jest.- potwierdziłam mój stan zdrowia- A z Tobą wszystko okej?
Basior poszedł raz w jedną, raz w drugą stronę.
- Wszystko w najlepszym porządku.- kiwną głową
Za Assasinem widać było jeszcze silniejsze światło niż tutaj.
- Patrz- wskazałam za niego. Basior się odwrócił.
- Jesteś pewna, że chcesz tam iść?- zapytał się czule As
-Tak- oświadczyłam z powagą
Ruszyliśmy kolejnym już korytarzem, który rozjaśniał się, z każdym krokiem. Tym razem tunel porośnięty był różnorodną roślinnością. Dookoła roznosił się zapach ziemi. Na całe szczęście tym razem po drodze nie było żadnych niespodzianek. Oboje przekroczyliśmy próg pomieszczenia znajdującego się z korytarzem. Ku naszemu zdumieniu droga, którą przebyliśmy skończyła się na...
<Assasin? Jakieś pomysły?>
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz