niedziela, 20 sierpnia 2017

Od Lilly do BlackNight'a


Był przepiękny poranek. Po kolejnej nocy, której czarna otchłań  gnębiła mnie przez całe życie rozmyślałam nad tym kiedy dotrę do watahy, której członkiem była moja siostra.
- Długo masz zamiar tak leżeć?- powiedział cichy głosik
Przewróciłam oczami, po czym odkręciłam się na drugi bok. Zobaczyłam unoszącego się nade mną kolibra.
- Nie. Właśnie zamierzałam wstawać.
- Mam nadzieję. Wiesz przecież dobrze, że jeśli ktoś Cię tu zobaczy to...
Małej Rasberry przerwały czyjeś kroki. Szybko wstałam, poprawiłam moje długie włosy i schowałam się w krzaki z malinami. Nasłuchiwałam. Kroki były coraz bliżej.
- Przez to, że tak wcześnie wstałeś- nikt nie wybierze się z Tobą na polowanie...
Zza drzew wyszedł potężny basior z rozłożystymi skrzydłami. Umięśniony, biało-czarny wilk podszedł do mojego legowiska. Bałam się, ale basior, który stał niedaleko mnie był tak pociągający, że prawie tego strachu nie czułam. Rasberry widząc mnie zapatrzoną w potężnego wilka zachichotała.
- Serio Lilli, nawet w takim momencie nie umiesz powagi zachować?
- Oj weź przestań. Nie widzisz jaki on przystojny?
- Ta...- odpowiedziała mi zrezygnowana
Nagle osa latająca koło mnie usiadła mi na nosie.
- Aaaaaaaaaa!- krzyknęłam i wybiegłam z krzaków jak poparzona.
Basior widząc to zdarzenie, podszedł do mnie.
- Kim jesteś?
Patrzyłam na niego zmieszana.
- Jestem Lilly. Przybywam tutaj z odległej watahy aby wstąpić do tej, którą wybrała moja siostra.
Basior zastanowił się chwilę.
- A jak nazywa się Twoja siostra?
- Rose- odparłam- to ze względu na jej kolor sierści
- Mamy tu taką jedną... Ale jest na świecie dużo różowych wader o tym imieniu.
Zastanowiłam się chwile. Owszem jest dużo takich wader, ale skoro jest tu taka jedna...
- Zdaję sobie z tego sprawę, ale mógłbyś chyba mi ją przedstawić?
- Mógłbym, ale na razie nie mogę.
- Dlaczego?
- Jestem głodny. Musze coś zjeść...
- Mogę iść z Tobą!- odpowiedziałam ochoczo
- Ale...
- No chodź! Będzie fajnie!
Miałam wielką nadzieję, że basior w końcu się zgodzi. Był taki przystojny, a zarazem uparty. Nie mogłabym go zostawić w spokoju.
- Nie jestem przekonany...- odparł wilk
- To powiedz przynajmniej jak Ci na imię?!
- BlackNigt.
- No dobrze, BlackNight'cie i tak i tak pójdę z Tobą.
Postanowiłam, że pójdę za nim nawet jeśli się nie zgodzi.

<BlackNight?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz