niedziela, 20 sierpnia 2017

Od Assassina Do ...


Dzień jak co dzień. Pobudka - Death jęczący nad uchem. Zaliczenie źródełka - kąpiel i napojenie. Krótki spacer po lesie - Crystal. Polowanie - oczywiście Cri i Death nie zapolują sami, bo ich jeszcze nóżki rozbolą. Jedno to, drugie tamto, a może jeszcze coś innego i to i tamto i siamto, ale... dzień jednak nie był taki jak 'co dzień'. Pobudki wcale nie użądził Death. Pierwsza myśl - Crystal była głodna. Druga myśl - cud? Jeszcze śpi? Poluje? Ta. Na sto procent. Dobra walić. Co tu tak zajeżdża spalonym królikiem? Poszedłem do naszej prowizorycznej kuchni - nikogo nie ma. W sali Death'a - nic. Cri. Cri zrobiła sobie śniadanie. Nie myliłem się rzecz jasna. Moja smoczyca stwierdziła, że dzień trzeba zacząć od sfajczonego królika. Super. Dzień marzenie. Ciekawe co jeszcze się dzisiaj wydarzy. Źródełko. Kierunek - źródełko. Doszedłem do źródełka i od razu do niego wskoczyłem. Ach, ta ochłoda i świeżość. Przydało by się coś zabić. Dobra. Do lasu. Niby dzień jak co dzień, niby rutyna, ale od początku lasu czułem czyjś wzrok na sobie. W końcu nie wytrzymałem.
- Kim jesteś i dlaczego mnie śledzisz?! - moim oczom ukazała się smukła sylwetka wilka
< Ktoś? Coś? Najlepiej wadera xd >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz